26.04.2014

[Kagerou Daze V -deceiving-] The Rooftop On a Certain Day

Pewnego dnia na dachu - drugi rozdział piątego tomu.

Angielskie tłumaczenie(z chińskiego) - millie [x]

Masterpost noweli



- I wtedy Haruka to wszystko zjadł! Wiesz, że nic sobie robił sobie z tego, nawet gdy lekarz próbował go powstrzymać?! Nawet powiedział coś w stylu "Spokojnie, świetnie smakuje~"
Takane westchnęła po skończeniu swej tyrady.

Takane razem ze mną znajdowała się na dachu szkoły przyjemnego rześkiego popołudnia. Słońce nie pozostawiało nigdzie cienia  - światło padało na wszystkie płytki, łagodnie ogrzewając każdą z nich.
Od zajęcia tu miejsca i początku wysłuchiwania Takane minęło jakieś dziesięć minut.

- Ahaha. Musi ci być z tym ciężko, Takane.
Mimo chłodnej odpowiedzi, starając się, by to brzmiało, jakby niezbyt mnie to interesowało, Takane dalej mówiła niezadowolona - Achhh, im dłużej o tym gadam, tym coraz bardziej mnie nosi i wkurza.



Takane chodziła do drugiej klasy liceum, jest uczennicą z klasy Specjalnej Troski.
Uwielbiała buri daikon* i nie lubi pomidorów.
Świetnie grała, jej hobby to było granie, jej pracą domową też była gra; była typowym graczem.
Jedynaczka, jej rodzice prawie zawsze byli za granicą z powodu pracy. Stąd widocznie mieszkała ze swoją babcią.
Lecz spośród tych wszystkich cech najbardziej zauważalną była ta, że zawsze była czymś poruszona.
Nawet teraz, mimo że gryzło ją tylko parę rzeczy, wydawała się być nimi do reszty przejęta.
Ale według mnie, jeśli nie pasuje ci jakiś temat, to lepiej go unikać i o nim nie wspominać.
Myślę, że gdyby ktoś powiedział, że "ta dziewczyna jest zakochana", nie dokończyłby nawet zdania.
Tak naprawdę, to Takane była zakochana w koledze z tego samego rocznika - "Haruce".
Nie nie nie, ona nigdy mi tego nie powiedziała, ale po wysłuchaniu wszystkich jej żali typu "a Haruka to...", nietrudno było to zauważyć.

Z tego powodu wszystkie narzekania Takane na Harukę powinny być odebrane jako sposób wyrażenia uczuć wobec niego.
Nie mogę jej odpowiedzieć czymś w rodzaju "Ale on okropny~", bo przysporzyłoby mi to same problemy.

Tak, unikając kłopotów, muszę pamiętać o tym, by nie pchać nosa w nieswoje sprawy i trzymać się na uboczu. To najważniejsze, o czym trzeba wiedzieć, by móc przetrwać dni w tej szkole.

- A właśnie, gdzie oni się zapodziali? No serio, ile im potrzeba czasu na kupienie lunchu?
- Mm~ A może... o tej porze w stołówce jest sporo osób?
Po mojej wypowiedzi, Takane wyrzuciła z siebie "A kto tam wieee". Dziewczyna serio była złośliwa, naprawdę ciężko się z nią rozmawiało.
I znowu, nie mogę tego powiedzieć na głos.

Takane wpatrywała się w stronę drzwi, które oddzielały dach od pięter poniżej. Nagle jakaś myśl musiała jej wpaść do głowy, gdyż powoli otwierała usta, chcąc coś powiedzieć.
- ...Ach tak. Chciałam cię o coś zapytać, póki ich nie ma.
- Tak? A o co?
- Nie, to nic takiego. To dziwne pytanie, chyba nie wypada go zadawać... - powiedziała Takane. Uciekała gdzieś wzrokiem, chcąc uniknąć dalszego drążenia tematu.
O co chciała się zapytać? Nie miała już o czym dalej narzekać.

- ...Ayano-chan, czy... kogoś lubisz?

Żeby dać się tak złapać na takim pytaniu.
Niewiarygodne, że Takane myślała o takich sprawach.
- Kogo ja lubię? Tak ni stąd ni zowąd...
Takane speszona odpowiedziała piskliwie- Ee? Ni stąd ni zowąd?! Nie musisz odpowiadać, jak nie chcesz! Ahahaha!
Dlaczego tak się tego wstydzę? Ta dziewucha jest głupia jak but.
- Nie szkodzi, to pytanie jest jak najbardziej na miejscu. Bo wiesz, ja... nie lubię nikogo.
Po tych słowach Takane znieruchomiała i wpatrywała się we mnie wielkimi oczami.
- C-coś nie tak? Dziwnie to zabrzmiało?
- N-niee, wcale... - odpowiedziała Takane i zaśmiała się nerwowo. Łatwo było się domyśleć z jej zachowania jakiej spodziewała się odpowiedzi.
Pewnie uważała, że lubię jego.

...Myśl o tym sprawiła, że mój humor się pogorszył.
Chcę być już w drodze do domu. Gdyby tylko to ode mnie zależało. Ale niestety nie mogę tego zrobić.
By zmienić tok rozmowy, padły takie słowa - Wiesz, oni naprawdę długo już nie wracają. Mogliby się trochę pospieszyć...
Wtedy Takane odpowiedziała - Co oni tam jeszcze robią?! Jestem strasznie głodna~!
...gdy minęło parę minut, wydawało mi się, że powinni już się pojawić z lunchem.
I wtedy trzeba będzie przechodzić przez to znowu. Nie podoba mi się to.
A zwłaszcza on. Nie chcę go nawet widzieć.
Nienawidzę go od naszego pierwszego spotkania.

Kiedy naszły mnie takie myśli, usłyszałam szczęk towarzyszący obrotowi klamki.
- Ach~! Przepraszamy za spóźnienie! Musicie być głodne~.
- Nie mogliśmy nic na to poradzić. Musieliśmy przepchać się przez cały tłum.
Dwa głosy przedostawały się przez szczelinę między framugą a drzwiami.
Mimo że nie przyszli później, nie szkodzi. Znów muszę żyć tak jak wcześniej, nie interesując się niczym innym, jak tylko sobą.

Po wzięciu oddechu, z uśmiechem przybranym na twarzy, z mych ust wyszły te słowa.

- Witaj, Shintaro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz wyraża więcej niż 1000 wyświetleń - napisz coś!