Głównym powodem, dzięki któremu zainteresowałam się tym dziełem, jest jej obecność w Tokyo Ghoul:re, w którym Arima Kishou, jeden z bohaterów, przyznał, że najbardziej podobało mu się to opowiadanie. Autor, Ishida Sui, często nawiązuje do innych dzieł, których fabuła, wątki, bohaterowie i ich problemy mają swoje odzwierciedlenie w mandze.
Opowiadanie można przeczytać w tym miejscu. Skorzystałam z tekstu przełożonego na angielski przez Willę i Edwina Muirów.
Oryginalny tytuł: Eine Kreuzung
Angielski tytuł: A Crossbreed (A Sport)
Polski tytuł: Krzyżówka
Autor: Franz Kafka
Krzyżówka
Posiadam interesujące zwierzę, pół-kocię, pół-jagnię. Dostałem je w spadku po ojcu. Lecz rozwinęło się ono dopiero przy mym boku; niegdyś bliżej mu było do jagnięcia niż do kota. Teraz przymioty dzieli po równi. Stworzenie ma kocią głowę oraz pazury, jest wielkości oraz kształtu jagnięcia; po obu gatunkach ma ślepia dzikie i błyszczące, miękkie futro ściśle przylegające do ciała, ruchy przywodzące na myśl podskoki i skradanie. Na parapecie oblanym słońcem zwija się w kulkę i mruczy; na łące pędzi jak szalony i obawia się złapania. Czmycha przed kotami i nagania je na owce. W księżycowe noce jego ulubiona ścieżka wiedzie wzdłuż gzymsu. Nie umie miauczeć i brzydzi się szczurami. Potrafi czaić się godzinami za kurnikiem, lecz nigdy nie uległ chęci morderstwa.
Karmię go mlekiem; widocznie najbardziej mu ono odpowiada. Długimi pociągnięciami wypija mleko przez swe przypominające kły zęby. Oczywiście zwierzę sprawia dzieciom wiele uciechy. Przychodzą one w niedzielny ranek. Siedzę wtedy z potworkiem na kolanach, a wokół mnie zbierają się dzieci z całej okolicy.
Wówczas padają pytania, na które żaden człowiek nie znajdzie odpowiedzi: Dlaczego na świecie jest tylko jedno takie zwierzę, dlaczego ja, a nie kto inny, powinien go mieć, czy kiedykolwiek wcześniej było takie zwierzę oraz co się stanie jak umrze, czy jest mu smutno samemu, dlaczego nie ma dzieci, jak ma na imię, itp.
Nigdy nie trudziłem się odpowiedzią, jedynie ograniczałem się do pokazywania mej własności. Czasem dzieci przynosiły ze sobą koty; raz jedno z nich przyprowadziło parę jagniąt. Lecz na przekór oczekiwaniom wszystkich nie było momentu rozpoznania. Zwierzęta patrzyły spokojnie na siebie swymi zwierzęcymi ślepiami i widocznie uznawały swe wzajemne istnienie jako fakt oczywisty.
Siedzące mi na kolanach stworzenie nie znało ani strachu ani chęci do polowania. Najbardziej uszczęśliwiało go uciskanie mego ciała. Pozostawało wierne rodzinie, w której dorastało. Nie wynikało to z wierności szczególnego rodzaju, a zwyczajnego dzikiego instynktu zwierzęcia, które, choć miało w świecie niezliczone więzi, to być może żadna z nich nie należała do rodzinnych, a co za tym idzie - odnalezione przy nas bezpieczeństwo było dla niego świętością.
Czasem nie mogłem powstrzymać się od śmiechu, gdy mnie obwąchiwał i przemykał między moimi nogami, jakby po prostu nie chciał mnie opuścić. Nie dość, że był jagnięciem i kotem, niemalże pragnął również być psem. Pewnego razu, co mogło zdarzyć się każdemu - kiedy nie widziałem żadnego sposobu na rozwiązanie problemów biznesowych i wszystkiego, co się z nimi wiąże, i gdy byłem gotów to wszystko rzucić - w takim nastroju siedziałem na bujanym fotelu w pokoju, z tym potworem na kolanach, a gdy zdarzyło mi się na niego zerknąć, ujrzałem łzy spływające z jego wielkich wibrysów. Były one moje, czy tego zwierzęcia? Czy ten kot, z duszą jagnięcia, pragnął zostać ludzką istotą? Niewiele otrzymałem od swojego ojca, lecz ten dar był niezwykle dla mnie cenny.
Trzymał w sobie niepokój obu bestii, kota i jagnięcia - tak różne one były. Z tego powodu jego skóra była przyciasna jak dla niego. Czasem wskakiwał obok mnie na ramię fotela, znajdował opacie dla przednich łap na mym ramieniu i przykładał swój pysk do mego ucha. Wyglądało to tak jakby coś mi mówił, po czym obracał swą głowę i przyglądał się mej twarzy, by zobaczyć jakie wrażenie na mnie zrobił ten czyn. A dla stworzenia pozorów, że zrozumiałem, kiwałem głową. Wówczas zeskakiwał na podłogę i tańczył z radości.
Być może nóż rzeźnicki byłby wybawieniem dla tego zwierzęcia, ale ponieważ otrzymałem go w spadku, nie mogłem na to pozwolić. Muszę zatem czekać, aż oddech dobrowolnie opuści jego ciało, mimo iż czasem stworzenie patrzyło na mnie z ludzkim zrozumieniem, popychając mnie do czynu, o którym oboje myśleliśmy.
Dziękuję Ci wielce! Szukałam tego opowiadania w polskim wydaniu już od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Niesamowicie to przetłumaczyłaś, bardzo mi się podobało - słownictwo też dobrze dobrane, ładnie wpasowane do całości i klimatu Kafki. Też trafiłam tutaj przez TG :D Miałam już przeczytać to po angielsku, co niby nie było problemem, ale bardzo się zdziwiłam widząc (a raczej NIE widząc), że tytuł ten nietuzinkowy jest nawet nieprzetłumaczony na język PL, nigdzie nie mogłam znaleźć. Prawdę mówiąc trochę mnie to zirytowało, ale wtedy już praktycznie porzucając nadzieję weszłam na tą stronę i zobaczyłam efekt twojej pracy. Dlatego też chcę ci bardzo podziękować ( wiem, że głównie zrobiłaś to pewnie dla samej siebie, ale i tak przyda się to innym). Opowiadanie nie jest w ogóle znane w Polsce i -widząc jakie jest dobre - aż boli. Eh, ale co zrobić? Piękne, widać że Sui wzorował Kanekiego na tym opowiadaniu, a kto wie, może nawet to ono go zainspirowało ( chociaż trochę ) :D Dobra robota w każdym razie!
OdpowiedzUsuńDzięki za słowa pochwały, sama uważam je za najlepsze z tego, co dotychczas stworzyłam! Nawet specjalnie w tym celu (no, nie tylko w tym) przeczytałam "Metamorfozę", by podłapać trochę ze stylu sprzed stulecia :)
UsuńJa również zanim zdecydowałam się przełożyć opowiadanie, najpierw szukałam w internecie po wszystkich zbiorach opowiadań, czy przypadkiem nie zaplątał się tam Crossbreed, no ale niestety - przeczytałam nawet szczegółowe recenzje tomików, ale nie znalazłam tam tego opowiadania. Może wtedy dałoby się ściągnąć książkę w formie PDF-a :) albo zdobyć ją w inny, analogowy sposób. Też szukałam dlatego, by żadne z wydawnictw nie przyczepiło się w sprawie praw autorskich - o ile jest mniejsze wykrycie wśród dzieł pojedynczej osoby z Dalekiego Wschodu, to w przypadku tak znanego pisarza... nie powiem, bałam się.
Masz rację - trochę zrobiłam to dla siebie, trochę dla innych (no bo skoro nigdzie nie ma tego po polsku, to jak inni mają to znaleźć!?) Chciałam odpocząć od młodzieżowych książek i japońskich piosenek oraz spróbować sił w czymś innym niż zajmowałam się dotychczas.
O dziwo japoński przekład jest jeszcze łatwiejszy do znalezienia od polskiego. Po wpisaniu 雑種 カフカ (Crossbreed Kafka) pod pierwszym linkiem znajduje się tłumaczenie, a na zakładce z grafiką można podziwiać nawet lalki tytułowego stworzenia :)
Się cieszę, że uratowałam twe ostatnie strzępy nadziei, i że naprawdę ci się podobało!
Świetne tłumaczenie, ale jako ciekawostkę chciałam tylko poinformować, że istnieje oficjalne polskie tłumaczenie do 'Crossbreed' - 'Mieszaniec', byłam nawet kiedyś w jego posiadaniu, łap linka do Imgura http://m.imgur.com/gallery/AAySs :)
OdpowiedzUsuńSorry za słabą jakość i kolejność stron od tyłu - nie sądziłam, że kiedyś podzielę się tymi zdjęciami że światem.
PS jesteś na bieżąco z mangą? Po ostatnich chapterach z Kanekim i Arimą oraz tych wszystkich nowych informacjach na temat ich relacji/pochodzenia Arimy można spojrzeć na to opowiadanie w kompletnie nowym świetle.
O, nie wiedziałam, że już jest! Czy raczej wiedziałam, że istnieje taka książka, ale we wszelkich spisach w internecie widnieje tylko, że zawiera "nowele i miniatury" - bez rozróżnienia na poszczególne dzieła Kafki. Nie miałam skąd się dowiedzieć, co dokładnie znajduje się w tej książce :)
UsuńNie szkodzi, nie szkodzi, że zdjęcia dałaś w odwrotnej kolejności - da się przeczytać wszysstkie literki :) Tak porównałam ze sobą oba tłumaczenia i mogę powiedzieć, że w niektórych momentach to ja napisałam w bardziej podniosłym tonie, w innych coś przekręciłam z tłumaczeniem albo nie wiedziałam całkiem, co dokładnie znaczy :) Mam w końcu, z czym porównać, i to nie byle czym, a oficjalnym tekstem :) Nawet tytuł "Mieszaniec" z oficjalnego tłumaczenia lepiej pasuje - jest bardziej jednoznaczne.
Chwileczkę - jeśli "byłaś kiedyś w jego posiadaniu", to tych zdjęć nie robiłaś ostatnio, tylko o wiele wcześniej? Może komuś wcześniej podsyłałaś zdjęcia... (Chociaż nie trzeba posiadać książki, by jej robić sesję zdjęciową :p)
Tak, dalej jestem na bieżąco z mangą, chociaż już tak nie wgłębiam się wnikliwie we wszystkie teorie, ale prawda - kto wie, może Arima czytając to opowiadanie myślał o sobie jako mieszańcu, a nie - jego właścicielu?
Miałam zamiar przetłumaczyć też Chirin no Suzu, ponieważ Ishida sporo nawiązywał do tej bajki nie dla dzieci, (polecam obejrzenie bajki - bardzo przygnębiająca - właściwie prawie jak Tokyo Ghoul, chociaż nie aż tak złożona) ale tłumaczenie tekstu, który słabo się rozumie (słabo znam japoński), nie najlepiej wyjdzie. Michi na tumbrze pisała, że przetłumaczy, ale kiedy to nastąpi, to nie wiadomo :) Pozostaje czekać!
I dzięki za komentarz! To wiele dla mnie znaczy! I przepraszam, że zalegałam z odpowiedzią kilka dni, ale mam nadzieję, że objętość komentarza cię zadowoli :)
Kilka miesięcy temu wypożyczyłam tomik z biblioteki (ileż to ja musiałam się za nim nabiegać) i zrobiłam wtedy fotki Mieszańca na przyszłość -pomyślałam, że będę jeszcze chciała kiedyś pewnie wrócić do tego tekstu.
UsuńCieszę się, że się przydało :) Powodzenia w dalszych tłumaczeniach!